„Ojcze nasz” w aramejskim oryginale

 

Oto Modlitwa Pańska  śpiewana w aramejskim oryginale ( a wiec w języku, którym posługiwał się Jezus) przez jednego z uczestników wyprawy do Ziemi Świętej  w maju 2019 r.

Nagranie zostało dokonane w   pobliżu dawnego zbiornika na wodę w podziemiach Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego Księżnej Heleny (niedaleko Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie).

Mój reportaż z tej  niezwykłej wyprawy znajdziesz w zakładce „moje drogi, moje miejsca”.

Zapraszam!

 

Odkrywane stopniowo manuskrypty aramejskie stanowią oryginalne dokumenty źródłowe, które są dość dobrze potwierdzone. Poczynając od czasów panowania Konstantyna, około roku 325 n.e., w interpretacji tekstu podczas tłumaczenia z aramejskiego na grecki, a następnie na łacinę zachodziły dramatyczne zmiany. W późniejszych latach powstało tłumaczenie na staroangielski, a jeszcze później na nowożytny angielski.

Język aramejski nie czyni rozróżnienia pomiędzy środkiem/drogą a celem, wewnętrzną cechą a zewnętrznym działaniem. Obydwa aspekty istnieją jednocześnie, tak jak w powiedzeniu: „co posiejesz, to zbierzesz”. Kiedy Jezus mówi o „Królestwie Niebieskim” ma on ma myśli Królestwo wewnątrz jak i Królestwo pośród lub „między” nami.

Język aramejski posiada (podobnie jak hebrajski czy arabski) różne poziomy znaczenia. Słowa są zorganizowane i zdefiniowane zgodnie z systemem poetyckim, w którym każde słowo może mieć różne znaczenia. Tak więc każdy wers Modlitwy Pańskiej można przetłumaczyć w kilku różnych wersjach.

Modlitwa do Naszego Ojca

(w oryginale aramejskim)

Abwûn
O Ty, od którego pochodzi oddech życia,

d’bwaschmâja
który wypełniasz wszystkie sfery dźwięku, światłości i wibracji.

Nethkâdasch schmach
Niech Twoja Światłość będzie doświadczona w mej najwyższej świętości.

Têtê malkuthach.
Twoje Królestwo Niebieskie nadchodzi.

Nehwê tzevjânach aikâna d’bwaschmâja af b’arha.
Niech Twoja wola spełni się – jak we wszechświecie (wszystkim, co wibruje) tak i na ziemi (tym, co materialne i gęste).

Hawvlân lachma d’sûnkanân jaomâna.
Daj nam chleba (zrozumienie, pomoc) w codziennej potrzebie,

Waschboklân chaubên wachtahên aikâna daf chnân schwoken l’chaijabên.
zerwij więzy błędów, które nas pętają (Karma), jako i my odpuszczamy winy innych.

Wela tachlân l’nesjuna
Nie pozwól, byśmy zagubili się w powierzchownych rzeczach (materializm, powszechne pokusy),

ela patzân min bischa.
lecz pozwól, byśmy byli wolni od tego, co powstrzymuje nas przed dotarciem do prawdziwego celu.

Metol dilachie malkutha wahaila wateschbuchta l’ahlâm almîn.
Tyś jest źródłem wszechmocnej woli, żywej siły działania, pieśni, która upiększa wszystko i odradza się z wieku na wiek.

Amên.
Zapieczętowane w ufności, wierze i prawdzie (potwierdzam całą swoją istotą).


Modlitwa Pańska w tłumaczeniu z aramejskiego

Tłumaczenie modlitwy „Ojcze Nasz” bezpośrednio z aramejskiego (a nie z aramejskiego na grekę, dalej łacinę, staroangielski i dopiero nowożytny angielski)

O kosmiczny Rodzicielu/Rodzicielko wszelkiego blasku i wibracji!

Zmiękcz grunt/ziemię naszej istoty i wyrzeźbij w nas przestrzeń,

W której twoja Obecność może zamieszkać.

Napełnij nas swoją kreatywnością, tak byśmy mogli mieć moc,

By rodzić owoce twojej misji.

Niech każde nasze działanie rodzi owoce zgodnie z naszą wolą.

Obdarz nas mądrością, by tworzyć i dzielić się

Tym, czego każda istota potrzebuje, by wzrastać i rozkwitać.

Rozplącz splątane nici przeznaczenia, które są naszymi pętami,

Jako i my uwalniamy innych z poplątania w pomyłkach z przeszłości.

Nie pozwól, byśmy dali się zwieść tym, którzy by nas odwodzili od naszego prawdziwego celu,

Ale oświetl możliwości chwili teraźniejszej.

Bowiem ty jesteś gruntem/ziemią i żyzną/owocną wizją,

Mocą narodzin i spełnieniem,

Jako że wszystko jest łączone i staje się jednym ponownie.


Modlitwa Pańska tłumaczona z oryginału aramejskiego

Tłumaczenie: Neil Douglas-Klotz w „Prayers of the Cosmos”

O Rodzicielu-Rodzicielko! Ojcze- Matko Kosmosu

Skup swą światłość w nas – uczyń ją użyteczną.

Ustanów swoje panowanie jedności teraz-

Poprzez nasze ogniste serca i chętne dłonie

Pomóż nam miłować dalej, niż sięgają nasze ideały

I spraw, by wyrosły akty współczucia dla wszystkich istot.

Porusz ziemię w nas: wówczas poczujemy Mądrość w głębi, wspierającą wszystko.

Rozplącz węzły we wnętrzu,

Tak byśmy mogli naprawić proste więzi pomiędzy naszymi sercami.

Nie pozwól, by rzeczy błahe nas zwiodły,

Lecz uwolnij nas od tego, co zatrzymuje nas w drodze do prawdziwego celu.

Z ciebie zadziwiający ogień,

Powracające światło i dźwięk dla kosmosu.

Amen.

Marek nadaje z Nieznanego Świata…

22 lipca zmarł Marek Rymuszko, twórca i redaktor naczelny czasopisma „Nieznany Świat”. Oraz Przyjaciel.

Została wyrwa, której nie da się wypełnić.

Wczoraj dotarł do mnie przekaz od Marka, otrzymany za pośrednictwem znanego jasnowidza- Krzysztofa Jackowskiego.

Przekaz pełen optymizmu, dający wiarę i nadzieję…

Cytuję kilka fragmentów :

Tutaj jest pogoda… jak romantyzm!

To jest biała przestrzeń, można myślą wykreować dowolne rzeczy wokół… dowolne światy!

W tej przestrzeni może być wszystko…

Nie martw się – to wszystko jest zaplanowane.

Czuje siłę, młodość, moc… czuję tutaj rześkość!

Pomyślisz i tak jest…

Powracamy tam… powracamy!

Nie stworzysz nic więcej niż posiadasz wewnątrz siebie…

Odchodzenie to nie jest pójście w kosmos! Nieba nie ma w kosmosie, niebo jest w głębi ciebie, w głębi każdego z nas. Umieranie, to jest wejście w swoją krainę wyobraźni. W tym życiu nie zdajesz sobie sprawy z tego, że jesteś w tamtym świecie.

Wszyscy jesteśmy wyobraźnią. Wówczas wracasz do świata wyobraźni.

My nie idziemy do tamtego świata… my w nim jesteśmy!

To jest wracanie cały czas tam, gdzie jesteśmy. Złudą jest ten świat. Nasza świadomość jest kluczem do zrozumienia, ale ty w tym miejscu gdzie jesteś tego nie pojmiesz. Trzeba być tu, aby zrozumieć!

Podróżujemy w naszej jaźni. To cudowne!

My z tamtego świata w ogóle nie wyszliśmy.

My nawet nie wracamy… można powiedzieć, że jesteśmy w tym świecie cały czas.

Jak wyglądała śmierć? Stałem nagle przed drzwiami do mojego mieszkania, ocknąłem się i… wtedy wróciłem do prawdziwego domu!

Posłuchaj opowieści Krzysztofa Jackowskiego o tym kontakcie (od minuty 2:00):